piątek, 7 lutego 2014

Rozdział 10 - Pojawia się wojowniczka ognia

        Po niedługiej chwili Bunny, Ami i Luna pobiegły na przystanek. Rozejrzały się. Moment potem Bunny zauważyły grupę dziewczyn czekające na autobus.
- Aa!
- Nie krzycz! - skarciła ją Ami.
- Zobacz! - Bunny pokazała na owe dziewczyny.
- Więc to tu. Co one robią? Powinny uczyć się do egzaminów wstępnych. Skąd mają czas na miłość? - zapytała Ami. Bunny wyjaśniła pewne szczegóły na ten temat, ale po chwili Michiko się wtrąciła:
- One są pod wpływem złych mocy. - stwierdziła "wychodząc jak spod ziemi" obok nich.
- Co? - zapytała obie.
- Skąd to wiesz? - zapytała Ami.
- Spójrzcie. - oświadczyła pokazując na autobus podjeżdżający na przystanek, gdzie we trójkę stały. Wszystkie dziewczęta weszły do środka, ale Michiko, Bunny i Ami nie, gdyż ta druga zbyt się bała (jak zwykle). Gdy odjechał Michiko westchnęła. Po chwili autobus wzniósł się w powietrze z niknął w czarnej dziurze.
Następnego dnia... Niedługo przed wieczorną modlitwą...
        Michiko postanowiła wrócić do świątyni nim Bunny przyjdzie. Udała, że sprzątała przed na placu świątyni. Postanowiła odejść (jeśli będzie to możliwe) jeszcze dziś wieczorem, a dokładniej zaraz po walce w innym wymiarze. Obserwowała jak Rai karmiła swoje kruki. Moment potem przybiegła Bunny wraz z kotką. Uśmiechnęła się lekko z informacją, że na własne oczy widziała jak autobus znika. Michiko czuła w sercu, że Rai nie chce się zaprzyjaźnić z Bunny i to, że dziewczyna chce się z nią zaprzyjaźnić.
- Tego już za wiele... - powiedziała i już miała odejść, gdy zauważyła dziwny długopis w czerwonym kolorze.


- ...Czy to ona upuściła? - spytała przyglądając się długopisowi.
- Co to? - spytała Michiko. Rai spojrzała na nią.
- Niech cię to nie interesuje... - odparła oschle chowając przedmiot do kieszeni. - ...Wracaj do pracy. - odparła.
- W porządku. Zgoda. - stojąc w miejscu przyglądała się jak patrzy na Jadeite. Martwiło ją, że Rai niczego nie rozumie, nie rozumie, że kryje się za tym wszystkim Królestwo Ciemności. Smuciło ją to. Musiała coś zrobić. Miała dwa wyjścia: albo iść za Bunny i Luną lub za Rai, która odkryje kto za tym stoi. Miała ciężki orzech do zgryzienia. - "Kurai, powiedz, co mi radzisz? Iść za Bunny do autobusu czy iść za Rai?" - spytała w myślach. - "Uważam, że powinnaś iść do autobusu. Czekaj w ukryciu i wskocz do niego niepostrzeżenie zanim wjedzie do portalu tak, by Bunny i Luna ciebie nie zauważyły" - poradziła. Dziewczyna wciąż stojąc w miejscu westchnęła i po chwili poszła na przystanek. Zrobiła to w ostatniej chwili, gdyż przyjechał autobus!
- Super!... - jęknęła. Stanęła za autobusem i powoli weszła niepostrzeżenie do tylnych drzwi czekając w ukryciu na to jak demon zaatakuje. Nie minęło pięć minut, gdy Bunny wraz z Luną zostały wypchnięte z autobusu, ona jednak został w nim, by tam się przemienić. Nie mogła ujawnić się na oczach Bunny, Luny, Rai i demona. Nagle demon pochwycił pół przytomną Rai wylatującą z portalu prowadzącego z ziemi do tego wymiaru. - ...Jeszcze lepiej! - jęknęła Michiko. Nagle zauważyła iż Bunny przemienia się. Obie zawołały:
- Potęgo księżyca, działaj! - krzyknęły równocześnie. Po przemianie Bunny powiedziała do demona:
- Jestem dziewczyną-wojownikiem, walczę o miłość i sprawiedliwość! Jestem Czarodziejką z Księżyca... - tu demon powiedział:
- Czekałam na ciebie. - oświadczył. Tymczasem Luna zauważyła znak Marsa na czole Rai.
- To musi być... - zaczęła.
- Puść ją! Jak śmiałaś! Nie ujdzie ci to na sucho! W imieniu księżyca ukażę cię!... - zawołała i chwilę potem pochwyciła diadem i go odrzuciła w jego kierunku. - ...Księżycowy diademie, działaj! - krzyknęła. Demon uniknął diademu, ale kruki Rai - Fobos i Dimos - zaatakowały go, ale i tak demon pochwycił diadem lecący ku niemu, a ten powiedział:
- Nie pokonasz mnie taką zabawką. - stwierdził.
- Jesteś w pułapce! - oświadczyła Bunny. Nagle tiara rozszerzyła się tworząc koło więżąc demona na chwilę. Dało im to czas, by Luna przekazała informację Rai.
- Rai, nic ci nie jest? - spytała Bunny.
- Dziewczyny pospieszcie się! Demon za chwile się uwolni z tej obręczy! - zawołała Michiko stojąc nieopodal nich.
- Kto to? - spytała Rai.
- Później ci wyjaśnimy. - odparła Bunny.
- Teraz weź długopis przemiany. - wtórowała jej Luna.
- Mówiący kot? - zdziwiła się.
- Nie ma czasu na pytania. Weź długopis, który znalazłaś. - oświadczyła Luna.
- Ten? - spytała Rai.
- A teraz weź go i przemień się w Czarodziejkę z Marsa, która włada ogniem. Powiedz: Potęgo Marsa, działaj! - wyjaśniła jej. Nagle zauważyły, że demon się wyswobodził z obręczy, w którą uwięziła go Bunny. Diadem upadł.
- Pospiesz się, Rai. - odezwała się Michiko.
- Skąd ty... - nie skończyła, bo Luna odparła:
- Nie czas na takie pytania tylko to zrób, bo zginiemy! - ucięła.
- No dobrze, ale i tak nie wiem o, co chodzi... - po czym zawołała: - ...Potęgo Marsa, działaj! - krzyknęła.
- Rai jest trzecim wojownikiem, naszą towarzyszką! - zdumiała się Bunny.
- Duchu zła, nie ujdzie ci to na sucho! Zniszczę cię! Potęgo ognia! - zawołała. Wszystkie trzy plus kot zauważyły, że portal zanika.
- O nie!... - jęknęła Michiko. - ...Tylko nie to! Portal! On zanika! - krzyknęła.
- Moc ognia Rai sprawiła, że ten wymiar znika! Musimy uciekać! - stwierdziła Luna.
- Ale jak? - spytała Bunny.
- Nie wiem. - jęknęła Luna.
- Ale ja wiem. - odezwała się Michiko.
- Jak? Powiedz nam, czarodziejko. - prosiły dziewczyny. Tu Michiko uśmiechnęła się ni to z uśmiechu, ni to z przerażenia.
- Zaufajmy waszej trzeciej towarzyszce. - wyjaśniła. I chwilę potem pojawiło się światło dobywające się z portalu.
- Spójrz, to Ami. Pokazuje nam drogę. Chodźmy. Biegnijcie najszybciej w stronę światła. - odarła Luna. Nagle zabrzmiał klakson autobusu. To Taxido! Przybył na ratunek.
- Szybko, pospieszcie się! - zawołał w ich kierunku. Zobaczyły, że pochwycił wszystkie trzy autobusy i poprowadził ku portalowi, a one pobiegły do światła, by wrócić na ziemię. Gdy powróciły Bunny jeszcze pod postacią czarodziejki rzuciła się z radości i ulgi ku przyjaciółce przytulając się do niej ciesząc się z powrotu.
- Gdzie jest Taxido? - spytała Rai.
- Co? Tylko nie mów, że się w nim zakochałaś? - spytała.
- Żartujesz! Chciałam tylko mu podziękować. Co z tobą? Lubisz go? A może więcej niż lubisz? Znasz określenie: "Nie odwzajemniona miłość"? - odparła.
- Nieodwzajemniona? Nie ma mowy! - i tu się rozpłakała. Michiko westchnęła tylko i już miała iść, gdy Rai ją zauważyła próbując czmychnąć bez pożegnania.
- Powiecie mi w końcu kim ona jest? - spytała. Michiko jęknęła cicho.
- Nazywam się Czarodziejka ze Srebrnego Księżyca. Czasami pomagam czarodziejkom. Nic więcej nie powiem, gdyż mogłoby to skomplikować waszą przyszłość i przeszłość. Za to ty, Czarodziejko z Marsa nie próbuj dowiadywać się kim jestem naprawdę. Do następnego razu. - i poszła sobie. Musiała sprawdzić co z Mamoru. Miała nadzieję, że wszystko w porządku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz