- Słusznie. Muszę się także schować. - dodała i wyszła najszybciej i najdyskretniej jak mogła. Pobiegła w lewo. Po chwili spotkała swojego brata.
- Uważaj, Michiko. - powiedział, gdy o mały włos na niego nie wpadała z pośpiechu.
- Mamoru! - wydyszała.
- Coś się stało? - zapytał. Dziewczyna próbowała coś szybko wymyślić. Zerknąwszy w kierunku przyjaciółek wychodzących ze sklepu wpadła na pomysł.
- Mamoru, słuchaj, coś się dziwnego dzieje z panią Osaka. Czy mógłbyś sprawdzić to dziś wieczorem? - poprosiła.
- Panią Osaka? Mówisz o tej właścicielce sklepu jubilerskiego. - zauważył pokazując na sklep.
- Tak. Właśnie o niej. Ja lecę do Simon. Spotkamy się później. - rzecz jasna skłamała, bo poszła do domu Bunny.
Po kilku minutach znalazła się przed jej domem, ale blondynka już tam była. Schowała się, gdyż był tam również jej brat Shingo. Wyjrzała zobaczywszy jak Bunny kopie w drzwi i płacze. Michiko wzięła głęboki uspakajający oddech i ruszyła ukradkiem ku dziewczynie. Dotknęła delikatnie jej ramienia.
- Przepraszam... - Bunny spojrzała na nią. Te niebieskie oczy były wypełnione żalem i łzami.
- Czy my się już nie spotkałyśmy? - spytała.
- W pewnym sensie. Chodzimy do tej samej szkoły, ale jesteśmy w różnych klasach. - wyjaśniła nie mówiąc faktu, że spotkały się w szpitalu dwanaście lat temu, gdy urodził się Shingo. Nie mogła jej tego powiedzieć. Postanowiła zapytać o najważniejszą rzecz w tej chwili:
- Nic ci nie jest? - spytała. Dziewczyna wciąż ze łzami w oczach odpowiedziała:
- Zawaliłam sprawdzian, dostałam 30 punktów i mama nie chce mnie wpuścić do domu. - wyjaśniła.
- To przykre. Nazywam się Michiko Chiba, a ty? - zapytała. Nie mogła wyznać, że ją zna. Postanowiła, że Bunny musi ją najpierw poznać od strony ludzkiej, czyli jako Michiko, a nie Kurai (którą była Karolina :P). Dziewczyna przyglądała się jej. Była ona tego samego wzrostu niebieskooką brunetką.
- Miło mi. Ja jestem Bunny Tsukino i mieszkam tu. - oświadczyła.
- Rozumiem. Nie zrozum mnie źle, ale pewnie byłaś przed sklepem jubilerskim? - zapytała.
- Tak byłam. Jest tam obniżka. - powiedziała.
- Wiem o tym od wczoraj. Jednak nie o tym chcę mówić. Z pewnością spotkałaś tam czarnowłosego, przystojnego i wysokiego młodzieńca. - powiedziała.
- Tak, strasznie mnie wkurza. - syknęła. Michiko zaśmiała się.
- Pewnie dlatego, że dostałaś tak mało punktów, ale nie obwiniaj go za to, że jest taki nie uprzejmy. - powiedziała z lekkim uśmiechem.
- A to dlaczego? - zapytała ze zdziwieniem.
- Bo widzisz... Mamoru to mój starszy brat. Tylko spokojnie, Bunny. Ja nie jestem taka jak on. Wręcz przeciwnie... - wymamrotała widząc wściekłą minę dziewczyny. Gdy usłyszała, że jest inna uspokoiła się. - ...Bunny, posłuchaj. Pociesz się tym, że w ogóle jakiekolwiek punkty dostałaś. - oświadczyła z lekkim uśmiechem. Chciała tylko by dziewczyna się rozpromieniła. Ta wstała i oznajmiła:
- Masz rację. Ważne jest to, by się nie poddawać. - zawołała.
- I to się nazywa entuzjazm. - szepnęła Michiko.
- Dziękuję ci, Michiko. Jesteś naprawdę wspaniałą doradczynią. - powiedziała ściskając ją.
- Nie ma za co. Jakbyś potrzebowała jeszcze jakiś rad będę w pobliżu lub sama do mnie przyjdź. Jestem w klasie z Ami Mizuno. Łatwo mnie znajdziesz. - powiedziała z uśmiechem.
- Dobrze. Dzięki. - powiedziała, gdy brunetka odchodziła. Była już przy bramie, gdy dodała:
- Bunny, jeszcze dwie rzeczy: Po pierwsze: Jesteśmy ze sobą związane bardziej niż myślisz, a po drugie: Ktoś, kto wejdzie tego wieczora do twojego pokoju odmieni twoje życie na zawsze. Nie bój się, bo to jest twoim przeznaczeniem. Do zobaczenia, księżycowa pyzo. - powiedziała i odeszła.
~~*~~
Gdy Michiko wróciła do domu, gdzie mieszkała z bratem zauważyła coś dziwnego. Otóż, zauważyła jak Mamoru klęczy na jedno kolano trzymając się za głowę.
- Mamoru!... - krzyknęła. - "To się zaczyna dziać...". - Rozległ się głos Kurai. - ...Ale co?... - spytała. - "...Nie wiesz? Mamoru zaczyna przemieniać się w Taxido Kamen, więc co to może znaczyć?" - spytała zagadkowo. Przez chwilę milczała, podczas którego Mamoru wyleciał przez okno. - ...Bunny...! Jubiler! Bunny właśnie się po raz pierwszy przemieniła w czarodziejkę i...! - tu urwała, bo nagle coś z nią zaczęło się dziać. Coś kazało jej wypowiedzieć te słowa: - ...Potęgo księżyca, działaj!... - zawołała. Po chwili zmieniła się... w czarodziejkę. Spojrzała w lustro. Była niemalże podobna do Bunny pod postacią czarodziejki, ale różniły je kilka szczegółów. Przede wszystkim, niektóre fragmenty ubrania były czarne w tym włosy i uczesanie. - ...Niesamowite! Jestem Czarodziejką z Księżyca! - przez chwilę tak stała aż w końcu pobiegła ile sił w nogach do jubilera. Musiała pomóc swojej siostrze-bliźniaczce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz