Pewnego dnia Rui, sławną i utalentowaną 15-letnią tenisistkę osaczyli przy szkole dziennikarze. Jednak i tak udało jej się odejść. Podczas przerwy lekcyjnej Bunny i Naru jak i wiele innych uczniów, w tym Michiko obserwowały trening Rui na boisku tenisowym.
- Wspaniale, siostrzyczko Rui! - zawołała Naru, gdy ta dobrze odbiła piłeczkę.
- Nie wiedziałam. - powiedziała Bunny spojrzawszy na nią.
- Czego nie wiedziałaś? - spytała Naru i także na nią spojrzała.
- Że Rui jest twoją starszą siostrą. - zauważyła blondynka.
- Co? - zdziwiła się.
- Nie wolno mieć sekretów przed przyjaciółkami. - stwierdziła Bunny.
- Ona nie jest jej starszą siostrą. - odezwała się Michiko "wychodząc jak spod ziemi" obok nich i wpatrując się w czarnowłosą trzecioroczną.
- Zgadza się... - przyznała jej rację Naru. - ...Jest o rok ode mnie starsza, a poza tym nosimy inne nazwiska. - zauważyła.
- Więc czemu powiedziałaś "siostrzyczka Rui"? - spytała.
- Jej matka była naszą wieloletnią klientką. Bardzo często bawiłyśmy się razem. Niestety jest ode mnie o rok starsza, więc traktuję ją jak starszą siostrę. Jesteśmy sobie bardzo bliskie. - wyjaśniła.
- To ładne. - powiedziała Bunny. Po kilku minutach pojawił się nieopodal nich wysoki przystojny mężczyzna o niebieskich oczach i długich brązowych kręconych włosach.
- Och, jaki przystojny! - zachwyciła się jakaś uczennica. Wszyscy spojrzeli w kierunku przybysza.
- O nie! - wyszeptała Michiko.
- To młody biznesmen. Ma siedzibę tu, nie daleko. - wyjaśniła inna uczennica.
- To stek bzdur!... - syknęła Michiko. - "Lepiej uważaj, Michiko. Tym razem nie mogą się zbyt wcześnie dowiedzieć, że to Nephrite, jeden z generałów Królestwa Ciemności..." - poradziła jej Kurai. - ...Racja. Musimy na niego uważać... - stwierdziła. - "...To prawda. Ty też uważaj. Jeśli wytypuje cię jako swoją ofiarę i Bunny się przemieni wszyscy dowiedzą się, że jesteś czarodziejką." - zauważyła Kurai. Tu Michiko przełknęła ślinę. - ...Mam nadzieję, że tak się nie stanie. - jęknęła już na samą myśl o tym przechodziły ją dreszcze. Nagle Nephrite skoczył przez płot i podszedł do jednej z młodych tenisistek, która grała z Rui.
- Podaj mi rakietę... - nakazał. Ta podał mu ją. - ...Serw! - zawołał szykując się do odbicia piłki. Dziewczyna rzuciła piłeczkę w górę i odbiła. Mężczyzna odbił tak mocno, że dziewczynę uderzył w dłoń.
- Jest nie dobrze. - szepnęła Michiko, gdy zobaczyła jak ten sięga po rakietę dając przedmiotowi negatywną siłę, by ta podnosiła poziom energii Rui. Nie zrobiła tego zbyt dyskretnie, bo usłyszała to Bunny.
- Co jest nie dobrze, Michiko? - zapytała. Czarnowłosa speszyła się z deka i próbowała cokolwiek wymyślić.
- Cóż,... mam... złe przeczucia... co do tego mężczyzny. Uważajcie na niego. - zająknęła się starając się wymyślić cokolwiek, by się nie wygadać o prawdziwej tożsamości Nephrite i jego zamiarach.
- Co takiego? - spytała Naru.
- Dlaczego mamy na niego uważać? To przecież przystojny mężczyzna. Wygląda niepozornie. - spytała Bunny.
- Jak to mówią ludzie: pozory mylą, więc na niego uważaj. - szepnęła do ucha blondynce, po czym spojrzała na najwyższy budynek, gdzie stał ów mężczyzna.
Zapadł zmierzch. Michiko dowiedziała się od Simon, że Rui pokłóciła się z Naru. Już wtedy wiedziała, że coś się święci. Przechodząc obok korta tenisowego usłyszała rozmowę Bunny i Naru o tym, że jej przyjaciółka tu trenuje po szkole.
- Zaczyna się... - szepnęła kryjąc się za słupem telegraficznym. Gdy weszły do środka Michiko poszła dyskretnie za nimi. Nie zdążyła wejść na kort, gdy zobaczyła jak Rui macha rakietą, by odpędzić Bunny i Naru. - ...O nie! - szepnęła z przerażeniem. Zerknęła w bok. Naru była nieprzytomna, a Bunny szykowała się do walki. - ...Matko, muszę się schować! Jeśli mnie zauważy podczas przemiany... - jęknęła i także się ukryła. Po chwili nastąpiła przemiana obu dziewczyn:
- Potęgo księżyca, działaj! - zawołały jednocześnie. Moment potem Bunny wbiegła na boisko i zawołała do potwora:
- Wojownicy zła nigdy nie zwyciężą! To podłość wykorzystywać tenis do niecnych celów! Ja, piękna dziewczyna-wojownik walcząca o sprawiedliwość i miłość wymierzę wam surową karę! - zawołała.
- Phi! Mała impertynentka. - powiedział demon, po czym zaatakował ją. Potwór wytworzył coś na kształt rakiety tenisowej
- O rany!... - wymamrotała Michiko zakrywając dłonią twarz. - ...Nie chcę nawet na to patrzeć! - powiedziała zamykając oczy.
- O nie! Co to?... - jęknęła. - ...O ja nieszczęśliwa! Jak wysoko!... - Moment potem Bunny zmieniła się... w wielką piłkę do tenisa! - ...O rany! Nie powinnam sama tu przychodzić! - jęczała.
- Ha! Ha! Wpakowałaś się w tarapaty! - zawołała demon śmiejąc się. Kilka razy demon odbijał Bunny jak zwykłą piłką po całym boisku.
- Czy to się już skończyło? - spytała Michiko. - "Raczej nie" - odparła Kurai. Niespodziewanie pojawiła się czerwona róża, która uderzyła w twarz demona co spowodowało, że "piłka" przestała się dobijając się.
- Kto to? - zapytał demon. W odpowiedzi ten ktoś się zaśmiał. Obie dziewczyny poznały głos.
- Taxido! - zawołała Bunny.
- Co? Och, co za ulga... - Michiko odetchnąwszy.
- Nie wchodź mi w drogę, bo zrobię ci to samo co jej! - ostrzegł jego.
- He he. Zabawnie wygląda. Spróbuj. - powiedział. Jak to mówi powiedzenie: "Nie drażnij śpiącego lwa, bo może ugryźć." Michiko przełknęła ślinę. Wiedziała, że nie będzie teraz zbyt łatwo dla nich obojga. Jednak Taxido skoczył wysoko unikając w ten sposób przemiany w piłkę. W locie wyjął swoją laskę i uderzył w twarz potwora o wiele mocniej niż wcześniej sprawiając, że Bunny znów była sobą. Obaj walczyli dość zaciekle. Tymczasem Michiko podeszła do Naru, by sprawdzić jej stan. Żyła, ale była nie przytomna. Nie warto jej teraz budzić. Było by to niebezpieczne. Po chwili zobaczyła, że wielka kula ognia wytworzona przez demona leci ku Bunny. Ulżyło jej, gdy Taxido zabrał ją stamtąd wznosząc się w górę. Gdy stanęli na boisku demon ponownie zaatakował, ale tym razem oboje uniknęli kuli ognia. W zamieszaniu Taxido rzucił czerwoną różą w potwora. Demon przez płatki róży nic nie widział, więc zawołał:
- Teraz, Czarodziejko! - krzyknął. Obie spostrzegły dziwne zachowanie Taxido. Jego ciało błyszczało.
- A niech to!. - szepnęła Michiko i pobiegła ku niemu, by sprawdzić co mu jest. - ...Taxido, w porządku? - spytała. W tym momencie przybiegła Michiko sprawdzi stan mężczyzny.
- Czarodziejka ze Srebrnego Księżyca? Co to robisz? - spytała.
- To najmniej ważne, Czarodziejko z Księżyca! Pokonaj go! - zawołała.
- Walcz! - wtórował jej Taxido. Blondynka tak zrobiła. Pochwyciła swój diadem i odrzuciła go wołając:
- Księżycowy diademie, działaj! - krzyknęła. Do korta, a konkretniej za siatkę przybyły Ami i Rai przybiegły, by pomóc, ale było za późno. Po potworze nie było śladu, a Rui odzyskała energię.
- Czarodziejko z Księżyca! - wymamrotała Ami.
- Udało się. - powiedziała Rai.
- Nareszcie wydoroślała. - dodała Luna.
- Hej, zobaczcie! Tam jest Czarodziejka ze Srebrnego Księżyca! - zawołała Rai. Dziewczyna, gdy tylko to usłyszała uciekła. Musiała sprawdzić czy z Mamoru jest wszystko w porządku.
~~*~~
Następnego dnia na tym samym korcie tenisowym Naru i Bunny rozmawiały ze sobą obserwując trening Rui. Naru powiedziała do niej, że jej koleżanka niczego nie pamięta. Gdy Rui poprosiła ją, by pograły ta zgodziła się. Po chwili podeszła do niej Michiko.
- I jak, Bunny? - spytała.
- Och to ty, Michiko. Czemu mi wczoraj nie pomogłaś? - spytała oburzona.
- Widzisz, Bunny, do niektórych walk nie mogę się mieszać ani ci pomagać. Jednak postaram się, w niektórych pomóc. Pamiętaj jednak, że Królestwo Ciemności ma czterech generałów. Jednego pokonałyście. Teraz obrali inną taktykę. Zabierają energię z jednej osoby. Im częściej te osoby będą używać tych rzeczy, nawet tak nie niepozornych jak ołówek, której generał ofiaruje moc, tym będzie możliwe iż odbiorą mu lub jej energię... - tu urwała, gdyż rozległ się głos Kurai: - "Michiko! Uważaj! Piłka nadlatuje!..." - Michiko spojrzała w tamtą stronę i się cofnęła natychmiast. Piłka uderzyła Bunny w twarz.
- Bunny, nic ci nie jest? - spytała Naru. - W tym samym czasie Kurai powiedziała: - "...O mały włos..." - wybełkotała.
- Masz rację... - szepnęła Michiko, po czym odeszła. Będąc w drodze do domu zastanawiała się, której walce pomóc wcieleniu księżniczki Serenity? Czas pokaże. Miała trochę czasu. - "...Może pomożesz, gdy Nephrite uratuje tego fotografika?" - zasugerowała Kurai. - ...No jasne!... - zawołała na cała okolicę!... ...Jesteś genialna! Tak zrobimy. - powiedziała.